Stare drzewo

Yennefer

Moje imię? Tak przeszło jako błyskawica *wyraz jej twarzy zmienił się po czym poprawiła rondo kapelusza by zobaczyć jego twarz* Zwę się Yennefer. A ty panie?

Alvaros

Alvaros Sadera – powiedział zakładać ręce na sobie, lekko się uśmiechnął – to ona – szepnął do Orochimaru

Yennefer

*Przyglądała się nim przez chwile* A twój towarzysz?

Orochimaru

Orochimaru – syknął, - co cię sprowadza na te ziemie? – zapytał

Yennefer

*Skierowała swój wzrok w bliżej nieokreślony punkt* polityka oraz pogoń za groszem *uśmiechnęła sie krzywo* A wy czego ode mnie chcecie?

Alvaros

Alvaros skoczył na konar znajdujący się metr przed dziewczyną, z kieszeni wyciągnął poskładaną kartkę i rzucił na kolana dziewczynie. na plakacie znajdowało się zdjęcie Alvarosa Alvarosa napis:
„Uwaga! Uwaga!
Szlachta przeklętych ziem w porozumieniu z innymi szlachcicami tych krain, wydała dekret o krwawych łowach nałożonych na Alvarosa Sadere oraz jego wspólników, którzy zagrażają życiu niewinnych istnień, za głowę Alvarosa Sadery wyznaczamy nagrodę pod postacią 1.000.000 stuk złota, tytuł szlachecki oraz zamek ze służbą, za każdą głowę jego pomagierów zapłacimy 1.000 sztuk złota” (oraz za zabicie Alvarosa 10.000 PD )
- witamy w naszych stronach – dodał po czym skoczył do góry i zniknął

Orochimaru

ja jestem z nim – powiedział uśmiechając się po tym wzruszył ramionami i zniknął

Yennefer

*popatrzyła na kartkę która po chwili zdmuchną wiatr* Nikt mnie nie wynajął *przewróciła oczami i zaczęła skakać z konara na konar po czym zniknęła*

Lilith

Gdy znalazła się między drzewami,nad jej głową zawisło zielone sklepienie, a świat pogrążył w aksamitnej ciemności,miejscami rozjaśnionej promieniami księżyca,prześwitującymi przez wyrwy w kopule liści. W wiecznie zielonym cieniu zdołały przeżyć tylko mchy,porosty i kilka niskich krzaków. Brak poszycia sprawiał,że z łatwością dawało się wniknąć wzrokiem głęboko pomiędzy grube kolumny drzew lub wędrować swobodnie pod szeleszczącą liściastą kopułą. Noc była bardzo jasna, pełna odurzającego zapachu. Lilith nigdy nie sądziła, że tak słodko, uspokajająco mogą pachnieć opadłe liście, więdnąca trawa, kora drzew i jeszcze coś... może jakiś szczególny zapach wydzielany przez zwierzęta...